Szczyrk zaprasza na narty

Czym żyją góry zimą? Oczywiście – sportem. Narciarze i snowboardziści ściągają pod górskie szczyty całymi tabunami, samotnie lub z całymi rodzinami, często w zorganizowanych wycieczkach. W sezonie zapełniają każdy stok i każdą trasę, zimowe kurorty pękają od nich w szwach. Narciarskie miasteczka na kilka miesięcy nabierają nowego życia.

Nie inaczej jest w Szczyrku. Tutejszy ośrodek narciarski Czyrna-Solisko jest jednym z największych w całej Polsce. Łączna długość wszystkich tras zjazdowych wynosi tu aż 25 kilometrów. Te liczby robią wrażenie, ale nie tak wielkie jak rzut oka na plan ośrodka. Można na nim zobaczyć jak wielką przestrzeń obejmuje cały kompleks. A to w końcu nie wszystko, bo mapa samych tras narciarskich nie obejmuje przecież całego zaplecza gastronomicznego, noclegowego i serwisowego, jakie kwitnie wokół ośrodka. Żeby zdać sobie sprawę z ogromu całej imprezy, trzeba wbić się w sam jej środek i trochę rozejrzeć. Co nie jest takie łatwe, bo zimą Szczyrk jest zapchany wczasowiczami, ale zupełnie wykonalne.

 

Dalej jest już tylko lepiej. Szczyrkowski Ośrodek Narciarski rozlokowany w urokliwej dolinie Żylicy, na obszarze należącym do Beskidu Śląskiego, i obejmuje szczyty Skrzycznego, Małego Skrzycznego oraz Białego Krzyża. Od nich ciągnie się w dół, przez Halę Skrzyczeńską i Salmopol, docierając prawie do samej Żylicy. W jego skład wchodzi 13 tras zjazdowych, do których prowadzi taka sama liczba wyciągów orczykowych. Niektóre stoki są też oświetlone, co umożliwia jazdę w godzinach wieczornych. Trasy są zróżnicowane pod względem trudności, dzięki czemu każdy narciarz znajdzie trasę dostosowaną do swoich umiejętności. Nie można tu narzekać na brak wyboru. Najbardziej zaawansowanym narciarzom ośrodek proponuje trzy trudne i jedną bardzo trudną trasę; wszystkie one zaczynają się na Hali Skrzyczeńskiej, poza jedną z tras czerwonych, „Golgotą”, która ciągnie się od Hali Pośredniej do Soliska. Narciarze o nieco mniejszym doświadczeniu z pewnością zadowolą się trzema bardzo przyjemnymi trasami o średniej trudności. Jedna z nich, rozpoczynająca się na szczycie Skrzycznego, ma ponad trzy kilometry długości. Dla tych, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z narciarstwem lub chcą po prostu odpocząć od wymagających stoków, SON przygotował trzy łatwe trasy oraz kilka oślich łączek.

Przy ośrodku działają liczne wypożyczalnie sprzętu narciarskiego i snowboardowego. Większość znajduje się tuż przy stokach i parkingach, część ulokowała się w centrum Szczyrku. Każda z nich udzieli też pomocy w przypadku drobnych problemów z własnym sprzętem, pobierając za to symboliczną opłatę. Obok wypożyczalni działa też wiele szkółek narciarskich. Na lekcję można się zgłosić w momencie dotarcia na stok, ale warto umówić się dzień wcześniej – bez tego ryzykujemy, że żaden instruktor nie będzie miał dla nas czasu.

 

SON Czyrna-Solisko zaprasza dużych i małych. Każdemu dogodzi, każdego wciągnie, każdego zachwyci. A przy tym nikogo nie znudzi. Tej zimy zarezerwuj dla niego czas.

Gdzie zaczynać przygodę narciarską w Beskidach

Początki nauki jazdy na nartach mogą być trudne. Nagle do każdej nogi przypięta jest deska, do każdej ręki – kijek, a do tego nogi ciążą w gigantycznych butach. To nowa i obca sytuacja. Dlatego gdy zaczynasz, nie rzucaj się na głęboką wodę. Wybieraj trasy, na których łatwiej będzie się pokonywało pierwsze zakręty. Oto przegląd niektórych z nich, położonych w Beskidach.

Sporą kolekcją prostych tras może poszczycić się ośrodek narciarski w Szczyrku; fakt ten nie zaskakuje, bo tamtejszy kompleks jest jednym z największych w Polsce. Najlepszym terenem do rozpoczęcia nauki będzie wyciąg orczykowy na Przełęczy Salmopolskiej. Biały Krzyż to sympatyczna „ośla łączka” (tak popularnie określa się trasy przygotowane specjalnie z myślą o początkujących), nieco odseparowana od całego szczyrkowskiego ośrodka, długości zaledwie 300m. Można tu skorzystać z pomocy specjalistów – przy wyciągu działają dwie szkółki narciarskie, a także wypożyczalnia sprzętu. Kilka niewielkich „oślich łączek” znajduje się także u podnóża Malinowa, tam, gdzie zaczynają się również dłuższe i trudniejsze trasy. Kto czuje się już na siłach, by opuścić stoki dla początkujących, może spróbować wjechać nieco wyżej i pokonać którąś z tras zielonych, czyli o najniższym stopniu trudności. Jest ich tutaj cztery, różnej długości, dzięki czemu każdy narciarz może dobrać trasę do swoich możliwości. Roi się tu też od wypożyczalni i szkółek narciarskich, więc ze znalezieniem pomocy technicznej nie będzie żadnego problemu.

 

Niedaleko Szczyrku, w korbielowskim ośrodku narciarskim na górze Pilsko, także znajdzie się coś dla nowicjuszy. Dla nich właśnie została przygotowana trasa zielona, rozpoczynająca się na Hali Buczynka i kończąca na Hali Szczawiny. Nie jest przesadnie krótka, bo liczy sobie prawie dwa kilometry długości, ale bardzo łagodna – średnie nachylenie wynosi tutaj zaledwie 2%. To może być idealna trasa dla osób, które dopiero co opuściły „oślą łączkę”, a boją się jeszcze zapuszczać nawet na najłatwiejsze narciarskie szlaki, a także dla rodzin szusujących z małymi narciarzami, którzy chcą zaliczyć swój pierwszy poważny zjazd.

Debiutantom z pewnością spodoba się też ośrodek narciarski Cieńków, znajdujący się w Wiśle Malince. Najmniej wtajemniczonym proponuje on trzy bardzo łatwe trasy różnej długości; najkrótsza przeznaczona jest dla dzieci, na dłuższych odnajdą się też nieco starsze osoby stawiające pierwsze kroki na nartach. Początkujący, którym niestraszne są już zjazdy na „oślich łączkach”, mogą odważyć się na wjazd czteroosobową kolejką linową na szczyt Cieńkowa i przejazd którąś z dłuższych tras. Spośród trzech szlaków niebieskich (czyli łatwych) najdłuższy mierzy zaledwie 1km. Tutaj również nie brakuje szkółek i instruktorów, zawsze gotowych do pomocy nowicjuszom.

 

To oczywiście nie jedyne łatwe trasy w rejonie Beskidów, ale na pewno jedne z najpopularniejszych. Sprawdziły je tysiące debiutujących narciarzy. Bez wahania możesz wybrać którąś z nich dla rozpoczęcia swojej narciarskiej kariery.

Jak sobie pościelesz…, czyli gdzie spałem w Szczyrku

Jako turystyczne i sportowe miasto, Szczyrk bywa przepełniony odwiedzającymi. Największe obłożenie występuje tu zimą, ale latem też przyjeżdża tu wiele osób. Jednak znalezienie tutaj noclegu nie jest aż takim wyzwaniem, jak może się wydawać.

Z pomocą szukającym przychodzi samo miasto. Na stronie www.szczyrk.pl znajdziemy całą zakładkę „Noclegi”, gdzie przedstawiona jest oferta dla turystów indywidualnych i grup zorganizowanych, a także lista ośrodków typu spa&wellness. Możemy zdecydować, czy interesuje nas agroturystyka, schroniska, hotele czy jakiś inny rodzaj zakwaterowania. Grupy zorganizowane wybierają wśród ofert posegregowanych według celu przyjazdu, trochę podobnie jak przyjezdni zorientowani na ośrodki spa.

Jeśli chodzi o hotele, to popularnością cieszy się Hotel Alpin 

. Położony w samym centrum miasta, koło głównego placu, już z zewnątrz prezentuje się bardzo zachęcająco. Pokoje są tu urządzone w jasnych, ciepłych barwach, w każdym znajduje się łazienka z prysznicem. Przy hotelu znajdziemy też uroczą restaurację; jej specjalnością jest kuchnia polska. Hotel oferuje też możliwość przechowywania sprzętu narciarskiego.

Luksusowe wnętrze restauracji przy Hotelu Alpin

Spośród pensjonatów wart polecenia jest Pensjonat Vita , nieco oddalony od centrum Szczyrku, ale za to położony w bezpośredniej bliskości kolejki linowej na Skrzyczne. Taka lokalizacja sprawia, że z okien ośrodka rozpościera się wspaniały widok na Beskidy. Vita dysponuje dostępnym dla gości ogrodem, można tu też wypożyczyć sprzęt do grillowania i wesoło spędzić czas wśród zapachu pieczonego mięsa. To dobry wybór zarówno na sezon letni, jak i zimowy.

Tak Kosajonka wita przybyszów.

Z innych ośrodków, których adresy znajdziemy na stronie internetowej Szczyrku, możemy zaproponować Gospodarstwo Agroturystyczne Kosajonka . To przytulna miejscówka z klasycznym wystrojem, posiadająca własny ogród i plac zabaw. Wszędzie wokół jesteśmy otoczeni pięknymi widokami na góry, bowiem Kosajonka znajduje się aż 800m nad poziomem morza, na zboczu Klimczoka; zimą dojazd tutaj może stanowić prawdziwe wyzwanie. Warto jednak zadać sobie tyle trudu, by tu dotrzeć i spędzić przynajmniej kilka nocy.

 

Klasyką górskich noclegów są oczywiście schroniska. Z tych szczyrkowskich najbardziej znane jest schronisko na Skrzycznem  . Dotrzeć tu nie jest trudno – wystarczy wjechać na szczyt kolejką. Schronisko znajduje się tuż obok górnej stacji. To wspaniała baza wypadowa dla górskich wycieczek, bywa, że zimą mieszkają tu także narciarze. Nigdzie indziej w Szczyrku nie znajdziemy takiego górskiego klimatu, jaki panuje w tym miejscu.

 

Grupy zorganizowane mogą dopasować wybór noclegów do celu swojego pobytu w Szczyrku. Strona oferuje tu cztery grupy: konferencje, zloty, szkolenia i imprezy integracyjne. W każdej z tych kategorii powtarza się jedna propozycja – Hotel Meta Resort & Vine Spa . Oferuje on całą gamę usług: trzy restauracje, centrum odnowy biologicznej, kort tenisowy, basen, a zimą nawet lodowisko i oślą łączkę. W weekendy budzi się tu do życia klub muzyczny. To świetna lokalizacja dla narciarzy: hotel położony jest tak blisko tutejszego ośrodka narciarskiego, że bezpośrednio ze stoku można tu zjechać na nartach.

 

Wśród ośrodków spa, których w Szczyrku znajdziemy aż sześć, warto zwrócić uwagę na Hotel Klimczok Spa&Resort . Możemy tu skorzystać aż z dziewięciu gabinetów spa, trzech basenów, wanny z hydromasażem i sauny, a poza tym z takich rozrywek, jak bilard, piłkarzyki czy kręgielnia. Każdy pokój został wyposażony w łazienkę z wanną oraz minibar; sam wystrój pokoi zachwyca. Przy hotelu znajduje się też restauracja kuchni międzynarodowej oraz pub. Sam hotel jest oddzielony od zgiełku centrum miasta dwoma kilometrami drogi. W tym pięknym ośrodku każdy odnajdzie spokój i odprężenie, oddając się w ręce przyjaznego personelu.

To tylko niektóre z przyjemności, które czekają na gości Hotelu Klimczok

Konkurencję Hotelowi Klimczok robi Hotel Elbrus Spa&Wellness . Tutaj znajdziemy już jedenaście gabinetów odnowy biologicznej, oferujących szeroki wachlarz zabiegów kosmetycznych. Do dyspozycji gości jest też wanna z hydromasażem, prysznic Vichy, sauna na podczerwień, a także zabójcza dla cellulitu endermologia. Hotel posiada także własną restaurację, reklamującą się jako najlepsza restauracja w Szczyrku, oraz lobby bar. Istnieje także możliwość zorganizowania tu konferencji lub szkolenia.

Dla każdego coś miłego. Szczyrkowska oferta noclegowa jest gotowa zaspokoić każdego, nawet najbardziej wymagającego gościa. Znajdzie się tu coś i dla narciarzy, i dla górskich piechurów, i dla poszukujących piękna pań. Nic tylko przyjeżdżać i cieszyć się utęsknionym wypoczynkiem.

Spanie w górskim stylu w Szczyrku

Absolutną klasyką noclegów w górach są schroniska. Przytulne drewniane chatki, położone zwykle na wierzchołkach wzniesień, przyjmą pod swoje strzechy każdego zmęczonego turystę. Każdy wędrowiec przynajmniej raz powinien odwiedzić taką kwaterę. Na szlakach przebiegających przez Szczyrk i jego najbliższe okolice natkniesz się na kilka schronisk. Wykorzystaj to: wyznacz sobie jedno z nich jako punkt początkowy lub pośredni swojej wyprawy, albo potraktuj je jako bazę wypadową dla krótszych tras. Naciesz się prostym życiem górskiego wędrowca.

Schronisko na Skrzycznem.

Na początek możesz zrezygnować z nocowania w którymś z licznych szczyrkowskich pensjonatów, zmieniając go na pobyt w Schronisku PTTK Skrzyczne. Jest to najwyżej położone beskidzkie schronisko, ale dostać się do niego nie jest trudno. Znajduje się ono bowiem jedyne 200m od górnej stacji kolejki linowej, wożącej turystów ze Szczyrku na szczyt Skrzycznego. To wyśmienita baza do wycieczek po okolicznych szczytach: Klimczoku, Baraniej Górze, Malinowskiej Skale, czy też w stronę Przełęczy Salmopolskiej i Trzech Kopców Wiślanych. Jest dokąd wędrować. Możesz też spędzić noc w tym miejscu, jeśli następnego dnia planujesz wyruszyć w podróż wcześnie rano; w takim przypadku będzie to dużo lepsza opcja niż nocleg w mieście. Zimą schronisko poleca się przede wszystkim narciarzom. W końcu Skrzyczne jest częścią tutejszego kompleksu narciarskiego. Ceny noclegów zaczynają się od 55zł za osobę, ale przy dłuższych pobytach schronisko przewiduje dla swoich gości zniżki. Istnieje też możliwość nocowania we własnym namiocie i korzystania z mediów w schronisku za 12zł od osoby.

 

Noclegi oferuje również schronisko na Klimczoku. Znajduje się ono już na terenie Bielska-Białej, ale sam Klimczok leży niedaleko Skrzycznego. Ma ono nieco dłuższą historię niż schronisko na Skrzycznem. Powstało jeszcze w wieku XIX, po imieniu właścicielki przejmując swoją nazwę – „Klementynówka”. PTT przejęło je po drugiej wojnie światowej. Z Klimczoka otwierają się ścieżki prowadzące do północnej części Beskidu Śląskiego. Na stoku przy schronisku znajduje się wyciąg orczykowy – nie za długi, bo długości raptem 500m, ale wystarczający, by móc się cieszyć jazdą na nartach wśród szczytów gór, w mniejszym tłumie niż w obleganym szczyrkowskim ośrodku. W schronisku na Klimczoku przenocujemy za 25-40zł, nie licząc drobnych opłat miejscowych i za pościel. Dla grup zorganizowanych, które są tutaj mile widziane przez cały rok, przewidziane są zniżki.

 

Schronisko znajdziemy również na Szyndzielni, nieco dalej na północ od Klimczoka. Jest to najstarsze schronisko w Beskidach. Już na pierwszy rzut oka widać, że jest odmienne od pozostałych schronisk. Tym, co je wyróżnia, jest jego budowa – z kamiennej bryły wystrzeliwuje w niebo szpiczasta wieżyczka. Niegdyś zorganizowano w niej stację meteorologiczną. Zresztą cała okolica schroniska była kiedyś bardzo rozbudowana; w piwnicach umieszczono winiarnię, obok budynku stworzono skocznię narciarską i tor saneczkowy, a także skalny ogródek. W 1957 roku dobudowano tu drugie skrzydło, mieszczące kuchnię i jadalnię. Dzisiaj jest jednym z najbardziej obleganych schronisk w Beskidach; jego sława nie blaknie. Ciągle można się tu natknąć na rzesze turystów, wypoczywających na tarasie lub przekąszających coś w jadalni. Koszt noclegu dla jednej osoby mieści się tu w przedziale od 23zł do 32zł (pościel w cenie). W przypadku grup zorganizowanych powyżej dwunastu osób opiekun nocuje gratis. 

Schronisko PTTK Szyndzielnia i jego alpejska wieżyczka.

Odbijając od Szyndzielni na zachód, znajdziemy kolejne schronisko, na Błatniej. Nie jest to tym razem wytwór rąk Polaków, ale Niemców. W 1926 roku postawili je członkowie Towarzystwa Przyjaciół Przyrody „Naturfreunde” z Aleksandrowic. W czasie drugiej wojny światowej uległo ono zniszczeniu – stacjonujące tu wojska niemieckie postanowiły użyć materiałów uzyskanych z budynku do budowy umocnień polowych. Zniszczonym schroniskiem zajęło się później PTT, by jeszcze w 1945 roku oddać je do użytku. W późniejszych latach było kilkukrotnie przebudowywane i unowocześniane. Obecnie powraca do swojej dawnej sławy, znów goszcząc licznych turystów pod swoim dachem. A gości ich za cenę 25zł za miejsce w pokoju wieloosobowym i 70zł za nocleg w „dwójce”, jakkolwiek przy dłuższym pobycie ceny można negocjować. 

Schronisko na Błatniej.

A to jeszcze nie wszystkie beskidzkie schroniska. Kolejne znajdziemy na przykład w Wiśle-Czarne, na Przysłopie, a dalej w Zwardoniu, na Równicy i na Stożku. Nic tylko wędrować, od jednego do drugiego. Nie czekaj. Spakuj plecak i ruszaj w trasę.